piątek, 28 lutego 2014

Wiosenne przesilenie... i co będzie dalej?

   Tak to już jest z nami w te wiosenne dni. Stres zżera od środka, bo w końcu w kwietniu egzamin. Koniec szkoły. Łał. Ale co to za koniec skoro zaraz odę do następnej? Trzeba się uczyć mówią... i mają racje, ale w wiosenne przesilenie wszystko jest zamazane, mokre i błotniste, więc trzeba zebrać siły, żeby wkroczyć w to bagno.
   Dobra, dość o mnie. Chciałam wstawić zdjęcia ze spaceru ale komputer, który ma wejście do mojej karty od aparatu został w starym mieszkaniu, a mój . . . no cóż, ma zepsute wejście i to chyba wszystko przeze mnie. Ale nie tylko ja przechodzę kryzys. Kazan mało je i spadła mu forma. Cholerna wiosna i kleszczę, teraz się martwię czy to aby nie objawy choroby . . . ale mięso je. Toffik popadł w amok i pilnuje swojego miejsca w stadzie. Warczy na Kazana i cały sztywnieje gdy Kazan obok niego przechodzi. No i w maju Kazan kończy DWA lata. A co będzie dalej . . .  Agility na razie też ma u nas kryzys. Problem ze skupieniem i energią znów wkroczył na pierwszy plan. Oczywiście nigdy nie zniknął, ale udało się nam go zepchnąć na dalszy tor, teraz wrócił. Będziemy pracować znowu, nie poddam się. Zmyje z siebie wszystkie troski i nie potrzebne pragnienia. Będę pracować z Kazanem i Toffikiem, uczyć się, no i czesać Kazana (ostatnio tyle ma kłaków...). Tak jakoś melancholijny ten post. Żeby Wam nie popruć humoru wstawię zdjęcia, jak jeszcze psiaki się nie kłóciły (Kazan był wtedy mały) obrobione w Photoshopie.


Wstawiam wiersz, który przypomniał mi dlaczego muszę się wziąć w garść i pozbierać. 

„ . . . On jest Twoim przyjacielem,Twoim partnerem, Twoim obrońcą, Twoim psem. Ty jesteś Jego życiem, Jego miłością, Jego panem. On będzie Twój, wierny i posłuszny do ostatniego bicia Jego serca. Ty jesteś Mu winien zasłużyć na takie oddanie . . . ”


PS Może rozśmieszy Was fakt, że zamiast słodyczami smutki zajadam musztardą. Nie ma nic lepszego na gorycz w sercu niż ziarna gorczycy. 






niedziela, 23 lutego 2014

Filmik (nareszcie) i inne drobiazgi!

Oto nasz filmik z treningu agility (czyli patałach w akcji). Czasami idzie lepiej, czasem gorzej, ale się nie poddajemy :) . Skakać wyżej umiemy, ale przy tak skomplikowanych układach lepiej na niższych stacjonatach skakać.


Proszę też o komentowanie i lajkowanie na facebook i youtube. Moje konta:

FACEBOOK

YOUTUBE
A tak wygląda nasza hala treningowa:



Przypomniało mi się, że nie dodałam w poprzednim poście dwóch pięknych zdjęć moich psiaków (by Hania)


No i tak właściwie dobrnęłam do końca. Pozdrawiam Was,
Gosia i reszta rodziny z domu na czterech łapach.

PS Okazało się, że moja mama ma uczulenie na psy i koty, niedługo idzie na odczulanie, myślicie, że to pomoże? 






środa, 19 lutego 2014

Wygrana, Rudi i opowieść z życia kota - czyli jak mijają nam ferie

Tak, niedawno wygraliśmy konkurs na blogu zdaniemlackiego.blogspot.com , a dziś doszły do nas nagrody. Nasze świąteczne zdjęcie które wygrało możesz zobaczyć tu :
zdaniemlackiego.blogspot.com/2014/02/wyniki-konkursu.html

A oto co dostaliśmy: 
-Let's Bite DUCK STICKS
-karmę Arion WHOLE PREMIUM FOOD FOR ADULT DOGS x 4 (małe paczki)
-próbka karmy enjoy Adult Royal
-psie ciasteczka (kostki)
-psie ciasteczka (długie)
-małą kostkę z prasowanej skóry
-mały bucik z prasowanej skóry

Zdjęcia naszej wygranej i szczęśliwego zwycięzcy:



Rudy rydz - czyli spacerem z Hanią i Rudim
Czekałam aż Hania z Rudim umieści zdjęcia na swoim blogu, ale nie mogę już wytrzymać i wstawiam. Byliśmy razem na Polach Mokotowskich. Rudi to bardzo żywiołowy Staffordshire Bull Terrier, niestety z Kazanem niezbyt się polubili więc wspólnej fotki nie ma. Za zdjęcia dziękuję Hani, gdyż ja, głupia, zapomniałam wziąć karty do aparatu. 

Jak wygląda Rudosław: 

A jak Kazan pozujący na kamieniu:

I taka cudna fotka z Fąflem (Toffikiem), Kazanem i mną:

Teraz czas na opowieść z życia kota:

  "Włożyli mi na szyję obrożę, tą z dzwoneczkiem. Wsadzili do klatki i zawieźli do jakiegoś innego domu na innej ulicy z innym ogrodem. Pozwiedzałam trochę dom, a mój szofer otwierał mi wszystkie drzwi. Jest tam dużo fajnych zakamarków, wysokie schody i (co najważniejsze) wielkie okno od ziemi do sufitu. Wreszcie mogę patrzeć na te parszywe kundla biegające po podwórzu z odpowiedniej perspektywy. Nie dorastają mi do pięt! Ale dom to była ta mniej interesująca część naszej wycieczki. Szofer wypuścił mnie na dwór. Nie odstępował od mojego boku, czyżby bał się, że się zgubię?! Najchętniej trzymał by mnie na smyczy, ale jak byłam młodsza prawie się w niej udusiłam (z własnej przyczyny). Teraz był czas sprawdzić co potrafi! I wlazłam w krzaki. A on za mną! Odstraszał wszystkie ptaki lepiej niż dzwonek przy mojej obróżce! Co za pech, a tak pięknie śpiewały. . . na pewno byłyby smaczne. Szofer złapał mnie i zaniósł do domu, ale tam jest tak nudno. Niepostrzeżenie wymknęłam się oknem. Na pewno się nie zgubię. . ."

Dalej mogę się tylko domyślać. Na szczęście wróciła, ale nie chciała wejść. Trzeba ją było łapać po ciemku (godz.19:30). W opowieści pojawia się szofer. Jestem nim ja. A tym innym domem jest nasze nowe lokum. Niedługo się przeprowadzimy. Trzymajcie za nas kciuki, dziś agility!

Pozdrawiamy Was, psio-kocia paczka z domu na czterech łapach i nasza ludzka liderka.





sobota, 15 lutego 2014

Czuć już zapach wiosny i gumy - czyli o piłce ażurowej i agility słów kilka


Hol-ee Roller - piłka ażurowa.

Tak, ta piłka to nasz nowy nabytek. Dostałam ją już w zeszłym tygodniu, ale nie miałam siły na robienie zdjęć, a post bez zdjęć to bułka bez masła. Piłka dobrze się sprawuję, jest wytrzymała i rozciągliwa. Przetrwała już pierwszy trening na hali. Kazan ją bardzo lubi, choć minusem jest to, że nie piszczy. Nadal faworytem jest nasza krowo-świni-owca. A jak mówimy o treningu to muszę się pochwalić, że świetnie nam idzie agi. Skaczemy coraz wyżej, sekwencje hopek i tuneli to dla nas pryszcz. Czasami tylko głupia pańcia popełni kilka błędów. :) A teraz foty "Jak Kazan wygląda po treningu":

Brudas:



Ulubiona mina Kazana:

Większość mówiła, że versy są najlepsze i tu się z wami zgodzę. Są i do sportu i do pracy i na wystawy i do miziania, no i wyglądają bosko. Taki jeden zagraniczny vers wpadł mi w oko ostatnio: