piątek, 26 czerwca 2015

Gdy powrót jest trudniejszy niż myślisz... - Projekt 62

   Witajcie kochani! Bardzo przepraszam za tak ogromną przerwę w blogowaniu...

No ale cóż, mówi się trudno i żyje się dalej.


Mimo choroby udało wyrwać się z miejskiego zgiełku i pojechać na działkę


   Ale czy to takie proste? Dla mnie nie. Prawie dwa miesiące byłam chora (zostały mi jeszcze trzy dni antybiotyków), zero aktywności fizycznej, czy psychicznej (poza czytaniem J. R. R. Tolkiena), pies znudzony i niewybiegany do granic możliwości a ja osłabiona i w pewnym sensie załamana. Czym? Tą ogromną ilością straconego czasu, szkolnymi zaległościami, ciszą na blogu i przede wszystkim moim podejściem do życia podczas choroby - "Jestem chora, nie muszę nic robić". Czas jednak z tym skończyć - piszę na komputerze zachęcana jojczeniem * i szturchnięciami nosa Kazana, więc jaki mam wybór?

*Jojczenie - odgłosy typowe dla tego okazu nadzwyczaj wokalnego psa - można je opisać jako coś pomiędzy pomrukiwaniem, skrzeczeniem, jęczeniem i ziewaniem.


MOTYWACYJNY KOP W D. / PROJEKT 62
"Problemem nie jest problem. Problemem jest twoje podejście do problemu"

   A więc oficjalnie przyjmuję wyzwanie rzucone przez White Couch Potato, inaczej nazwane przeze mnie motywacyjnym kopem w d. Notki na ten temat będą numerowane (np: 1/62) i dodawane od 1 lipca do 31 sierpnia z małymi przerwami. 

"Wytyczony cel jest podstawą wszelkich osiągnięć, zarówno mniejszych, jak i większych." 
"Duże cele dają duże rezultaty. Brak celu to brak rezultatu."
CELE:

Nasze 

1. Skupienie na przewodniku i przywołanie w miejscach publicznych, głównie w naszych zwykłych miejscach spacerowych gdzie Kazan lubi sobie "poniuchać" i podroczyć się z psami. Od dawna się za to zabieram, ale efektów nie widać... bo nic nie robimy systematycznie. Od 1 lipca będziemy to ćwiczyć na każdym spacerze, przy każdym napotkanym psie i pięknie pachnących krzaczku. 

2. Szybki i sprawny aport do ręki bez ociągania się. Niby taka ważna rzecz, a nadal nie zrobiona. Niestety aport został zepsuty już w wieku szczenięcym kiedy Kazan radośnie uciekał przed Toffikiem z zabawką w pyszczku, albo odwrotnie, więc czeka mnie niezła robota. Jak to wygląda teraz: Ciele biegnie do zabawki podejmuje ją i 
a)siada i czeka na moją reakcje bo może pani chce się bawić w berka / 
b) robi kilka kroków w moją stronę po czym następuje podpunkt a. 
Aby zaaportował pod moje nogi muszę koniecznie zmieniać tony, od słodziutkiego po bardzo ostry. Kazan ma wtedy czas aby zrozumieć, że pani bardzo potrzebuje tej zabawki. O aporcie do ręki nawet nie marzę, ale może z klikerem da radę coś wskórać. W tej chwili stoimy na tym, że pies przynosi pod nogi, na komendę daj podnosi a ja chwytam zabawkę z jego pyska zanim upuści.

3. Porządna praca na zabawkę (w miejscach publicznych lub nie)O zdanie mówi samo za siebie, choć muszę wytłumaczyć co w tym przypadku oznacza "porządna". Według słownika PWN przymiotni porządny oznacza : "oceniany pozytywnie ze względu na przydatność, solidność, dobry stan itp." "duży lub intensywny". Chodzi więc o intensywną, solidną pracę pełną zapału.

4. Szlifowanie sztuczki "wstydź się" z użyciem klikera (!!!). Bez niego wychodzi marnie, a i tak jesteśmy w fazie przyklejania i odklejania na zmianę karteczki. 

5. Wyrobienie komendy na ciasne skręty (agility).

6. Dopracowanie wysyłania (agility). Już to prawie mamy, ale jeszcze jest ten moment wahania w którym cielak nie wie czy skoczyć czy nie, a gdy się mocno rozpędzi mózg wyłącza się do tego stopnia, że nie słyszy komendy "obejdź!!!".

7. Zaczynamy bieganie z psem. Muszę tylko kupić pas i smycz na amortyzatorze. Odległości czas będę zapisywać w notatniku. 

Moje 

8. Koniec z krzyczeniem "hop" przed każdą stacjonatą (agility).

9. Regularne spacery i notki na blogu

10. Wypisuję w notatniku wszystkie rzeczy pozytywne, jakie mi się danego dnia wydarzyły, zapominam o niepowodzeniach, ew. piszę co muszę poprawić. Wydaje mi się, że moje mama wyczytała to w jakiejś książce o depresji, ale zawsze warto spróbować. :P

11. Poprawienie swojej kondycji fizycznej, przy okazji też kondycji Kazana. Oznacza to, że kaszanka będzie musiał się odchudzić, a ja więcej jeść. Nie wiem gdzie wepchnę to jedzenie, ale jak będzie mi wychodziło uszami to dam znać. 

12. (bo musi być parzyście) Koniec z depresją szczeniakową. Jest ona związana z pisaniem z hodowcą, który jest zapracowany (i ciągle nie odpisuje / odpisuje po dwóch tygodniach), jak również z myślą "o Boże, jeszcze rok, to tak dłuuugo". Opowiem Wam więcej jak już będzie wszystko pewne na 100 %. 

A Wy podjęliście wyzwanie?



Pozdrawiamy, G&K

PS Szukamy zapsionych osób z Warszawy i okolic na lipcowe spacerki! Ktoś chętny?